Gemius idzie na wojnę z Markiem Futregą?

Na początku września Marek Futrega na swoim blogu opublikował szczegółowe dane dla 4,5 tys. witryn według badania Megapanel PBI/Gemius za czerwiec 2006. Błąd został już usunięty na serwisie Gemiusa, jednak dane są wciąż dostępne pod adresem futrega.org/stek. Wpis na firmowym blogu Gemiusa świadczy o tym, że konflikt z Markiem Futregą narasta. Dotychczas bloger krytykował firmę bezlitośnie, a ta pozostawała bierna. Wczoraj zdecydowała się na kontratak.

Gemius sprzedaje pełne wyniki badania Megapanel/PBI za 24 tys. zł rocznie. Marek Futrega pobrał wyniki za czerwiec br. z serwerów Gemiusa. Dla Internet Standard wyjaśniał, jak to zrobił : - Na stronach audyt.gemius.pl była możliwość oglądania wykresów z wynikami dla najpopularniejszych witryn. Obecnie jest zablokowana, wcześniej była dostępna tylko dla 10-20 najpopularniejszych witryn. Jeśli w parametrze do strony, która prezentuje te statystyki, zmieniło się pewien wewnętrzny numer witryny, dla której chciało się obejrzeć statystyki, to można było je zobaczyć dla innych witryn.

Ponad miesiąc firma zastanawiała się, czy i jakie kroki można podjąć wobec upublicznienia danych, których generowaniem trudni się Gemius. Pomijając już sam fakt sposobu zdobycia danych, nad którego legalnością można dywagować, pomijając też brak zachowania staranności przy ich ochronie, co można zarzucić Gemiusowi - nieeleganckie wydaje się samo ich upublicznienie. Marek Futrega musi wiedzieć, że są to dane, które Gemius odsprzedaje, więc ich rozpowszechnianie stoi w sprzeczności z interesem firmy.

Na blog.gemius.pl Sylwia Szmalec, specjalista ds. PR, przedstawia obecne stanowisko firmy w tej kwestii, które można podsumować w jednym zdaniu - jeśli ktoś dostarczy firmie przekonującego uzasadnienia prawnego, że czyn popełniony przez Marka Futregi jest niezgodny z prawem, to Gemius skieruje sprawę do sądu.

- Dyskusja w niewielkim gronie nad legalnością tego czynu pozostawia pewne wątpliwości. Kwestie włamań na serwery z wykorzystaniem luk i błędów programistów mogą stanowić ciekawy przedmiot badań dla prawników, stanowiąc przyczynek do stworzenia precedensu. Firma Gemius pragnie zadeklarować możliwość nawiązania współpracy z osobą lub grupą osób, które chciałyby podjąć się próby rozstrzygnięcia, czy pobranie danych z naszych serwerów było zachowaniem naruszającym obowiązujące w Polsce normy prawa karnego lub cywilnego, czy też było działaniem legalnym - pisze Sylwia Szmalec.

Pełne wyniki dla wszystkich witryn były dostępne jednorazowo, za zgodą Gemiusa na naszym serwisie. Wyniki dotyczyły pierwszych w historii danych przygotowanych przez Gemiusa dla spółki Polskie Badania Internetu za październik 2004 rok.

Warto zaznaczyć, że Gemius wielkokrotnie był krytykowany na blogu Marka Futregi. Za nieudolne tłumaczenia na język angielski, za błąd w metodologii badania (o którym z wpisów Marka Futregi wiadomo tyle, co o zawartości raportu Maciarewicza o WSI - podobno jest, ale nie wiadomo, o co chodzi - co w niczym zresztą nie przeszkadza, a tylko podgrzewa atmosferę).

Niewątpliwie często krytyka Marka Futregi jest konstruktywna, ale równie często można odnieść wrażenie, że autor chce za wszelką cenę skompromitować takie czy inne działanie firmy Gemius.

W naszej niereprezentatywnej sondzie, w której wzięło udział zaledwie kilkadziesiąt osób, na pytanie "Czy Marek Futrega dobrze zrobił publikując dane pochodzące z badania Megapanel?", 57% internautów odpowiedziało, że tak, prawie 24% że nie, zaś 19% nie miało w tej sprawie wyrobionego zdania.

Aktualizacja: 10 października 2006 21:08

Marek Futrega zdecydował się skomentować naszą wiadomość. Jego stanowisko poniżej w punktach:

1. Prosiłbym bardzo o powstrzymywanie się od ferowania wyroków wobec tego, co miało miejsce. To do sądów należy orzekanie, czy coś jest nielegalne, czy legalne ("jakie kroki można podjąć wobec - było nie było - jednak nielegalnego upublicznienia danych").

2. Ranking witryn, jaki został przeze mnie upubliczniony, nie jest tym, co firma Gemius sprzedaje za 24 tys. zł. rocznie. Zwracał na to nawet uwagę prezes Gemiusa w krótkim wywiadzie dla IS.

3. Porównanie doniesienia o błędzie w założeniach metodologii badania Megapanel do zawartości raportu Macierewicza jest dla mnie nierzetelnością. Zarówno ja, jak i, jak sądzę, firma Gemius mogą każdemu zainteresowanemu przedstawić szczegóły błędu, o ile rozumie metodologię, której dotyczył (takich osób jest w Polsce podobno bardzo mało). Czy Pani redaktor, pisząc, że niewiele wiadomo o błędzie, zwróciła się wcześniej do którejś ze stron chociaż o krótki komentarz w tej sprawie?

4. "Bezlitosna krytyka" i chęć skompromitowania przeze mnie firmy Gemius mogły mieć miejsce dawno temu, co z żalem przyznaję i biję się w piersi. W ostatnim czasie jednak staram się uczciwie pisać o tych działaniach firmy Gemius, które są pomijane przez tradycyjne publikacje.

5. W odniesieniu do cytatu panii Sylwii, chciałbym zauważyć, że

pobranie przeze mnie danych ze stron audyt.gemius.pl nie wymagało ani włamywania się na żadne serwery, ani wykorzystywaniu luk w oprogramowaniu. Szerszy komentarz na temat tego pobrania zamieszczę niebawem na blogu www.futrega.org/stek/

pozdrawiam,

Marek Futrega

Odpowiedź autorki:

1. Rzeczywiście się pośpieszyłam. Poprzednie zdanie należało traktować jako wyraz mojego tylko przekonania. By uniknąć dwuznaczności po prostu je zmieniłam.

2. Oczywiście danych przez Pana upublicznionych nie można kupić za tę kwotę, co nie zmienia faktu, że gdyby chciał je Pan uzyskać zgodnie z procedurami, musiałby Pan wykupić wyniki badań Megapanel.

3. Nie. Zwyczajnie wydawało mi się nieco nieprofesjonalne rozpisywanie się o błędzie w kilku wpisach na blogu, bez wyjaśnienia jego istoty.