Ludzkość potrzebuje inteligentniejszych telefonów
- 27.01.2004, godz. 11:09
Niemal co trzeci Amerykanin nienawidzi telefonu komórkowego. Pomimo jawnej wrogości do "smyczy" nie może się przy tym bez niej obyć. Rozwiązaniem mogą być urządzenia wiedzące, czego ich właściciel od nich w danej chwili oczekuje - uważają badacze z MIT. To tylko niektóre z ustaleń badania społecznego odbioru wynalazków, przeprowadzonego w ramach programu Lemelson-MIT.
Działająca w obrębie Massachusetts Institute of Technology organizacja non-profit Lemelson-MIT, dedykowana wynalazkom i wynalazcom, przedstawiła już po raz ósmy wyniki dorocznego badania Invention Index (Wskaźnika Inwencji), określającego stosunek ludzi do technicznych udoskonaleń codziennego życia. Program Lemelson-MIT został ufundowany w 1994 roku przez wynalazcę Jerome'a H. Lemelsona.
Smycz - pułapka radosna
Niemal co trzeci dorosły Amerykanin (30%) nienawidzi telefonu komórkowego, zarazem jednak nie potrafi już sobie wyobrazić życia bez niego. Telefon komórkowy tylko nieznacznie wyprzedził w takim zestawieniu zegar z budzikiem (25%), telewizję (23%). Jako niezbędne choć zarazem znienawidzone wystąpiły w nim także maszynki do golenia, kuchenki mikrofalowe, ekspresy do kawy, komputery i odkurzacze.
Według tegorocznego Wskaźnika Inwencji większość Amerykanów (95%) uważa jednocześnie, że wynalazki poprawiają jakość życia w Stanach Zjednoczonych. Jak zauważa jednak Merton Flemings, szef programu Lemelson-MIT: "Rezultaty badania wskazują, że korzyści płynące z upowszechnionego wynalazku niekiedy łączą się także z kosztem społecznym". Na szczęście obserwowany jest w związku z tym mechanizm kumulacji inwencji: efekty uboczne i niedoskonałości wynalazku stwarzają nowe szanse na kolejne wynalazki.
Badacze z MIT Media Lab uważają, w związku z wyjątkowo ambiwalentnym odbiorem społecznym telefonu komórkowego, że rynkową przyszłość mają urządzenia komunikacji mobilnej "społecznie inteligentne". Chris Schmandt i Stefan Marti pracują nad urządzeniem, które byłoby wyposażone w rodzaj inteligencji pokrewny ludzkiemu modelowi zachowań społecznych. "Takie urządzenia wiedziałyby, czego, jako właściciele oczekujemy od nich w danej chwili, a zwłaszcza, czego nie oczekujemy. I to bez potrzeby wyjaśniania tego każdorazowo" - wyjaśnia Stefan Marti.
E-mail - tak, karta kredytowa - nie
Wskaźnik Lemelson-MIT określa ponadto wpływ innych popularnych wynalazków jak e-mail, poczta głosowa czy karta kredytowa. Zdaniem nastolatków poczta elektroniczna i głosowa uczyniły życie zdecydowanie uczyniły życie prostszym (odpowiednio 81% i 71% wskazań na "tak"). Dorośli są mniej entuzjastyczni - oba udoskonalenia otrzymały odpowiednio 59% i 58% ocen pozytywnych.
Amerykańscy nastolatkowie wykazują natomiast mieszane uczucia jeśli chodzi o karty kredytowe i debetowe. Tylko 32% z nich uważa, że czynią życie prostszym; podczas gdy 26% - że cięższym. Według 39% - karty mają dwojaki wpływ na nasze życie. Połowa dorosłych uważa zaś, że zalety kart przeważają nad ich wadami.
Czy młodzi podołają...
Badanie podnosi także inny problem: czy przyszłe pokolenia Amerykanów będą dość zdolne i wyedukowane, aby rozwiązywać rozmaite problemy społeczne przy pomocy wynalazków technicznych. Ponad połowa ankietowanych dorosłych (57%) i nastolatków (55%) przewiduje, że Stany Zjednoczone będą tracić w przyszłości swoją pozycję lidera wynalazczości na rzecz innych krajów.
Zdaniem ankietowanych, odpowiedzialność za stwarzanie zachęt i umożliwianie innowacyjności oraz wynalazczości leży zarówno po stronie przemysłu (26%), jak i uczelni (26%). 21% uważa, że najważniejsze w tym względzie są solidne podstawy, czyli edukacja na poziomie podstawowym. Tylko 14% uważa, że rolę tę powinno odegrać państwo.